czwartek, 10 grudnia 2015

Rozdział 4 : Nie będę tego robić!

Hermiona zerknęła na zegarek za dziesięć minut szlaban. Z Ronaldem i Malfoyem. Zrezygnowana dziewczyna wyszła z pokoju wspólnego i pomaszerowała odważnie do gabinetu dyrektor Mcgonagall. Kilka razy podnosiła rękę , aby zapukać , ale za każdym razem opuszczała.
- Ale ze mnie tchórz - szepnęła.
W końcu zapukała...Niestety nikt nie otwierał...
- Spóźnialska szlama! - krzyknął wściekły arystokrata.
Miona zerknęła na jego nos teraz był tylko trochę czerwony. Malfoy podszedł do drzwi tym samym potrącił dość mocno Hermione. Dziewczyna zachwiała się , ale nie upadła. Smok zaczął walić z całej siły w drzwi , ale nikt nie otworzył. Na koniec drzwi dostały kopniaka...nadal były zamknięte.
- Co szlamo? Co się gapisz?
- Malfoy wiesz co?
- Co?
- Wojna sprawiła , że każdy choć odrobinę zmądrzał , ale ty...ty zgłupiałeś.
- Ja...ja zgłupiałem. To mnie zarzucasz , że jestem głupi , a tym czasem twoi idealni przyjaciele zachowują się jak...jak...
- Jak gwiazdy filmowe...Wiem...
- A co to jest ta filmowa coś? Zresztą nie tłumacz mi tego szlamo! To pewnie mugolski zwrot!
- Haha jeśli chcesz wiedzieć Malfoy to jak mówisz na mnie "szlama" już przestałeś mnie tym wkurzać.
- Haha jeśli chcesz wiedzieć Granger to jak łamiesz mi nos to dla mnie nie nowość. - Draco przeczesał włosy.
- O są spóźnialscy! - Korytarzem kroczyła sama pani dyrektor we własnej osobie. - Ron sprząta szatnie domów , wy zajmiecie się boiskiem do Quidditcha! Idźcie już! I nie używajcie różdżek!
Hermiona szybko zaczęła przemierzać trasę. Kiedy dziewczyna doszła do boiska Malfoy idący za nią potknął się , chcąc nie stracić równowagi złapał się jej i tak upadli na ziemię oboje. Hermiona szybko się pozbierała jak i Draco.
- Mogłaś bardziej uważać jak chodzisz! - Powiedział nerwowo Malfoy po czym pognał po potrzebne do czyszczenia narzędzia.

                    *                    *                    *                    *                    *                    *      

Ron czyścił szatnie Ślizgonów gdy drzwi się otworzyły.
- Czołem Łasic mój kumplu! Mój najlepszy kolego! Mój tępaku! Gadaj gdzie są środki czyszczące ! Mów nie mam czasu! - Krzyknął Malfoy tonem władcy ( raczej tonem dziecka które chce dostać znienawidzonej papki ).
- Malfoy , Malfoy , Malfoy! No , no lubisz robić za sprzątaczkę! To takie twoje hobby! - Ron cały czerwony na twarzy dał się sprowokować.
- Hej , mówisz , że to moje hobby! Nie! Nie!
- A może moje! Bierz co chcesz i spadaj!
- Nie , to nie twoje hobby! U ciebie to konieczność Weasley!
- Bierz te środki i zamiataj gdzie chcesz Malfoy!
- Oooooooooooooooo no już , już! - warknął nerwowo Draco.

                   *                    *                    *                   *                   *                    *

 Stałam na zimnie i czekałam na Malfoya...
Nawet przynieść mopa nie umiał...
Ile można czekać...
Ktoś tu idzie...
Pewnie to...
Malfoy...
Ktoś jest za mną...
To Malfoy...
Chyba...
Ciemność...
Co się dzieje...
Czuję zimno...
Tracę świadomość...
Ciemność...
Ratunku...
Czuję ból...

                  *                    *                    *                   *                    *                    *

- Mop , miotła ta co nie lata , szufelki. - Draco lustrował wzrokiem zawartość półki. - Łasic a czy do czyszczenia boiska nie przyda się mydło nie podrażniające i płyn do naczyń? No , cóż brzmi dziwnie , ale tak słyszałem po niemagicznej stronie! Co się patrzysz?!
- A może przyda się jeszcze worek od odkurzacza i klej do ścian... - Chichotał Ron.
- Sarkazm to taki rodzaj humoru którego nie używa się chichocząc jak jakaś gimnastyczka Łasic! - Zaśmiał się nie gorzej od wspomnianej gimnastyczki Smok.
- Wiesz ty zwykle przy tym gatunku humoru chichoczesz jak hiena!
- Ależ się popisał Ronald. Wszyscy ci klaszczą! - warknął Draco.
- Czekaj ty...Ty nazwałeś mnie po imieniu!
- Ron = Smark! - Wrzasnął Draco , aby zmyć wcześniejsze słowo ,,Ronald".
- I znów po imieniu!
- I co lubię wprowadzać ciebie Smarku w błąd!
- Może masz pewną maskę pod którą się kryjesz?
- Wierzysz , że się zmieniłem! Ja!
- Ty...Tak ty...
- Nazywam ją Szlamą...Jego Bliznowatym...A ciebie Łasicem! Wątpisz w to , że jestem draniem! To słuchaj! Pozbawię Pottera całej sławy! Jest brzydkim śmierdzącym chłopaczkiem z blizną , a przeżył po to , aby uprzykrzać mi życie tym swoim funclubem który posiada sto razy więcej wielbicieli niż mój!
- To cię tak gryzie?!

                   *                    *                    *                       *                   *                 *

                          FUNCLUB  DRACUSIA
- Dobra dziewczyny! - Klasnęła w dłonie Daphne. - Gdy Potter pokonał Same - Wiecie - Kogo Dracusioniczek nie jest już taki top.
- A Potterek też jest spoko! - Krzyknęła Milcenta - Może gdyby Wybraniec przeszedł operację plastyczną byłby bardziej fajny!
- W którym jesteś funclub Milcento?! - Krzyknęła Kadma.
- No , ja się zastanawiam!

                 *                     *                    *                        *                     *                 *

                       FUNCLUB HARRENIKA
- Dobra dziewczyny! - Klasnęła w dłonie Linda - Gdy Pottuś pokonał Same - Wiecie - Kogo Malfoy nie jest już taki top.
- A Malfoyek też jest spoko! - Krzyknął Colin - Może gdyby Wybraniec przeszedł operację plastyczną byłby bardziej fajny!
- W którym jesteś funclub Colin?! - Krzyknęła Cho.
- No , ja się zastanawiam! 

                 *                       *                    *                   *                       *                  *

Była tam Hermiona Granger. Podszedł do niej od tyłu i przyłożył do nosa szmatkę wcześniej posypaną odpowiednim proszkiem. Tak jak życzyła sobie organizację dla której pracował. Tak należał do Podpalaczów. Spędził 1020 lat w Azkabanie. Przeżył 20 pocałunków dementora i miał się doskonale. A , na imię miał Scerlos Hicermeweden.

 """""""""""""""""""""""""""
Cześć!
To znów ja.
Liczę na wasze opinie.
Clara Seet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz