piątek, 23 października 2015

Rozdział 3 : Mutemungowie i czwartek (piątek) 13

Hermiona patrzyła oszołomiona na liścik i bransoletkę. Nie mogła uwierzyć w to na co patrzyła.
- Załóż jutro na śniadaniu to może Wielbiciel się ujawni. - za nią stała Clara z opasłą księgą w ręku , wcisnęła ją Hermionie do ręki i odchodząc powiedziała - Oddaj jak przeczytasz. Pa.
Hermiona zerknęła na tytuł :

Mutemungowie

 Następnie pogrążyła się w lekturze :

Mutemungowie byli rasą podobną do czarodziei tyko mają większą moc. Umieją czarować bez różdżek. Księgi o nich posiadają sami ich potomkowie. 
Jeśli jest się potomkiem Mutemunga a nasza moc zaczyna się ujawniać ukazuje się nam stworzenie zwane Grozą w zależności od wielkości odziedziczonych cech po wymienionej rasie rozumiemy Grozę. Jeśli ma się ich mniej nie rozumie się ani jednego słowa. Na początku zwykle słychać tylko bełkot.

Reszta ze stron była pusta. Hemiona zacisnęła usta. Clara musi być potomkiem Mutemunga skoro ma tę księgę. A ona sama też musi nim być skoro pokazała jej się Groza.
- Szkoda że reszta stron jest pusta - szepnęła sama do siebie.
- Wiem o czym myślisz , ale to że pokazała ci się groza nie oznacza że jesteś potomkiem Mutemunga. - te słowa należały do Clary która niespodziewanie znalazła się na łóżku Hermiony.
- Ale , ale ty byłaś tam a jesteś...tu...
- Tak. Oczywiście że tak. - zachichotała Clara.
- Nic nie rozumiem...
- Więc ci wytłumaczę. Jeśli masz czas...
- Mam czas...
- Nikomu nie będziesz mogła o tym powiedzieć. Rozumiesz?
- Tak.
- Cóż o tym że jestem potomkiem Mutemungów dowiedziałam się dość wcześnie. Nie cała rodzina zakceptowała to kim jestem np : Malfoyowie , Blackowie , Witheyowie dla nich przestałam wtedy istnieć. Głównie dlatego że nie zostałam Śmierciożerczynią.
- Czekaj jesteś spokrewniona z Harrym Potterem i z Draconem Malfoyem?
- Owszem.
- Ale z Malfoyem?
- Tak. To on był tym kuzynem o którym mówiłam.
- Jestem Szlamą.
- No i?
- Wy nienawidzicie Szlam.
- Czy to że nie zostałam Śmierciożerczynią niczego ci nie mówi?
- Nnnnnyyyyiiiiyyyy
- Nie oceniam ludzi po pochodzeniu.
- Przepraszam. Myślałam o tobie jak o Malfoyu.
- Nic się nie stało. Ja też nie lubię maski Dracona.
- MASKI?
- Wiem. Trudno uwierzyć w to że on tylko udaje.
- Może wróćmy do wcześniejszego tematu. Co?
- Jasne. No Mutemungowie byli plemieniem o dziwnym wyglądzie. Byli podobni do swoich opiekunów.
- ???????????????????!!!!!!
- Opiekun ich przewodnikiem...
- ?!
- Wiesz lepiej spotkajmy czasem się i będę ci wszystko wolno po kolei tłumaczyć.

                 *                   *                   *                  *                   *                   *

Linda i Ginny odnosiły się do siebie dość ozięble. Wyraźnie nie odpowiadało im to że są razem w dormitorium. Harry i Ruda całkowicie się ignorowali. Ron starał się przekonać na każdym kroku Mione o swojej miłości co robiło się żałosne. A Malfoy i Zambini chwilowo dali spokój Wiewiórce i Hermionie , ponieważ wyśmiewali się z nieudanych zalotów Ronalda. Clara i Brązowowłosa zachowywały się jakby zapomniały o spotkaniach na które się umówiły. Tak  minęły pierwsze dwa tygodnie w Hogwarcie.
W czwartek Hermiona postanowiła założyć bransoletkę od wielbiciela (nadal nie wiedziała kim był). Wszystko było dobrze do czasu aż po drodze do wielkiej sali spotkały Dracona i Bleisa.
- Uuuuu Granger to ty cierpisz na takie bezguście jakim jest ta bransoletka.
- Jak widzisz Malfoy...
- Zresztą czym ja się dziwię...No , jeszcze nie przegrałaś zakładu...Cóż za cud...Szlamo...
- Opanuj swój utleniacz...
- CO?!
- Głupi a na dodatek głuchy.
- Czerwony Wiewiórze! - Zab uśmiechną się do Gin - Czego się śpieszysz? Oferta na luksusową dziuple przemija...Czy jak? A może wyprzedaż orzeszków cię tak goni?
- A tobie się nigdzie nie śpieszy , bo spotkanie uzależnionych , głupich , grubych , odrażających , zboczonych fartuchów i alkoholików masz dopiero za tydzień. - odwarknęła.
- Nie to już jutro...Chcesz się przyłączyć? - powiedział bardzo poważnym tonem.
- Przepuść mnie Malfoy! - wrzasnęła Miona.
- Nigdy.
- Nie?
- Nie.
- To teraz pożałujesz Śmierciożerco! - z tym okrzykiem drugi raz zniekształciła jego idealny nos.
I zanim Ślizgoni się pozbierali pociągnęła Ginny w stronę wielkiej sali. Usiadły szybko do stołu.
- Co cię pokusiło?! - warknęła Gin.
- No , moim skromnym zdaniem to było bezbłędne - westchnęła ciężko - Mmmmmm naleśniki z jagodami i budyniem - nałożyła sobie szybko i zabrała się za jedzenie.
- Ja wolę z bitą śmietaną i ananasem - przysiadł się Harry.
- Nie przepadam , ale te z porzeczkowym dżemem są niezłe - zawarczała Ginny.
- Coś się stało -  przygryzł wargę Harry.
- Och nic! - spojrzała na Hermione ze złością choć to Potter który nagle przestał jej unikać był powodem jej zachowania - Tylko MOJA SUPER MĄDRA , NAJLEPSZA PRZYJACIÓŁECZKA załatwiła sobie właśnie dożywotnie prześladowanie przez MALFOYA!
- Co?
- Och nic! - warczała dalej Ginny - Ona TYLKO , TYLKO DRUGI RAZ ZŁAMAŁA MU nos.
- Bezbłędne , super , ekstra , bomba , fantastyczne , idealne , odlotowe , cudowne , odważne , najlepsze zagranie jakie było - wyliczał Potter.
- Ale co? - zjawił się przy nich Ron
- Nico - Hermionie udzielił się humor Ginevry.
- Nie denerwuj się kochanie... - zamruczał Ron.
- A w pociągu byłam kujonicą!
- O co ci chodzi?!
- Nie zachowuj się jakbyśmy byli parą!
- A nie jesteśmy!
- Idź do diabła! Nie , nie jesteśmy!
- Czyli myślisz że zgodzę się , aby do mnie poszedł?! Nie ma mowy! Śnisz! - wtrącił Bleis , który jak cała reszta Hogwartu przysłuchiwał się kłutni.
- Cóż to za hałasy! - przez tłum przedarła się profesor McGonagall.
- To ja - Hermiona spuściła głowę.
- I i i i i j j j a a a - wyjąkał Ron.
- Szlaban u mnie w gabinecie jutro o dziewiętnastej - powiedziała ze spokojem dyrektorka.
- Hahahahahahahahahahahahahaha - zaniósł się śmiechem Malfoy.
- Skoro tak to pana bawi panie Malfoy to pan również stawi się na szlaban.
- To żart pani dyrektor?
- Nie to nie jest żart panie Malfoy - powiedziała spokojnie McGonagall - I niech pan odwiedzi skrzydło szpitalne. Nos wygląda na złamany jak w trzeciej klasie.


Cześć!
Rozdział trzy nie zaskakuje długością , ale osobiście uważam że jest najbardziej udany ze wszystkich notek. Wy ocenicie. Ostatnio znalazłam blog dramione , który kopiuje moją twórczość. Więc jeśli tamta osoba to czyta proszę o usunięcie bloga. Jeśli zauważycie inne blogi , które kopiują moją twórczość , proszę dajcie znać.
Clara Seet



wtorek, 13 października 2015

Rozdział 2 : Czy ty się kiedykolwiek zakochasz?

Leżała tak nie śmiąc się ruszyć. Potwór zaczął zbliżać swój pysk do jej twarzy czego skutkiem było , że czuła odurzający zapach wydobywający się z jego pyska. Gdyby nie to że głos zamarł jej w gardle zaczęła by pewnie krzyczeć. Była bezbronna. Nie mogła dosięgnąć różdżki , ponieważ stwór ulokował  swoje ciężkie łapy na jej ramionach. Tak jakby przewidział że ona będzie chciała sięgnąć różdżki. Chciała coś powiedzieć , ale z jej ust wydobył się tylko cichy dźwięk przypominający bulgot.- Ona Hermiona Grenger nie zobaczy już przyjaciół , nie wyrwie się do odpowiedzi , nie wygra już z Malfoyem zakładu , nie zaczerpnie oddechu , nie otworzy oczu , nie zatopi się w książce , nie zrobi niczego co kocha. To jest takie smutne. Śmierć. Dziewczyna przygotowała się już na śmierć , która nie nadchodziła. Hermiona zastanawiała się po co stwór przeciąga to co miało za chwilę nastąpić. Oczy cały czas miała kurczowo zamknięte. Nagle stało się coś czego się nie spodziewała. Ciężar na jej ramionach znikną. Wolno otworzyła oczy , ale nic nie zobaczyła tak jakby oślepła. Widziała tylko ciemność , ciemność i ciemność. Ale w końcu dostrzegła jakąś żółtą plamę mówiącą nie zrozumiałym bełkotem. Ale po jakimś czasie zaczęła rozumieć część słów:
- Jestem Groza..............mam za zadanie.......................zabić.....................nie!
- Nie rozumiem wielu z słów które mówisz! - krzyknęła Hermiona.
- Nie musisz - odpowiedziała tym razem zrozumiale Groza.
- Poczekaj! - krzyknęła , bo światełko zaczęło się oddalać , aby po chwili zniknąć.
Teraz znów widziała tyko ciemność , ale po kilku sekundach przed oczami zatańczyły jej kolorowe plamki , aby po chwili się wyostrzyć. Przetarła oczy znów wyraźnie widziała. W przedziale nikogo nie było oprócz niej. Dziewczyna wstała chwiejnie z podłogi i usiadła na wagonowej ławce. Musiała się dowiedzieć czym była ta Groza. Może znajdzie rozwiązane w bibliotece? Ciekawość zniszczyła w niej uczucie zwane strachem. Prawdziwa Gryfonka.
- Wiesz co Grenger przemierzam przedziały , aby wlepić komuś szlaban. Ty się nadasz. - w drzwiach stał Smok.
- Malfoy ja też jestem prefekt naczelną - wskazała na odznakę - Nie mam siły się z tobą sprzeczać...
- Skoro nie mogę ci wlepić szlabanu Szlamo to z wielkim bólem serca idę szukać innych chętnych. - po tych słowach sobie poszedł.
Hermiona westchnęła ona też powinna przemierzać przedziały. Ale była taka wykończona po tym zdarzeniu. Nie zastanawiając się dłużej zapadła w sen.
                   
                    *                     *                      *                    *                     *                    *                    

- Hermiona! Hermiona! - dziewczyna otworzyła oczy nad nią stał Harry - Za pięć minut będziemy w Hogwarcie!
- Ooooooooo to ty Harry - Miona wstała i ściągnęła kufer z półki.
- Ty nie uwierzysz Malfoy jest prefektem naczelnym jak ty! Wlepił Ronowi szlaban!
- Wiem że jest - westchnęła Hermiona.
- Harry szukałam cię wszędzie - do przedziału wbiegła szczupła blondynka z różowymi pasemkami.
- Hermiona to Linda moja dziewczyna. Linda to Hermiona moja przyjaciółka. - wyszczerzył się Harry.
- Hej
- Hej
Przywitały się dziewczyny. W pewnym momencie pociąg stanął a oni we trójkę wraz z kuframi poszli do wyjścia.

                    *                    *                     *                       *                    *                     *

W końcu okazało się , że Hermiona będzie w dormitorjum z Lindą , Ginny i Clarą która była nowa i trafiła do Grfonów. Teraz siedziały na łóżku Lindy i rozmawiały.
- Wiecie że jestem dziewczyną Harrego Pottera! - powiedziała w pewnym momencie Linda.
- Fajnie! - krzyknęła Ginny i wybiegła z pokoju czaskając  drzwiami.
- Co jej się stało? - zapytała Linda.
- Niedawno sama była dziewczyną Harrego. - wytłumaczyła Hermiona.
- Pójdę z nią porozmawiać - Linda miała wstawać , ale Hermiona ją powstrzymała.
- Ginny potrzebuje teraz samotności.
- Więc pójdę pozwiedzać Hogwart - powiedziała Linda po czym wyszła.
- Ja pójdę odwiedzić kuzyna - Clara wyszła za Lindą.
Po wyjściu dziewczyn Hermiona stwierdziła że przejdzie się do biblioteki poszukać informacji o zjawisku które spotkało ją w pociągu. Więc przeszła tak dobrze znanymi jej korytarzami do jej świata biblioteki.

                    *                    *                     *                      *                     *                    *

Niestety nie znalazła niczego co , by mogło jej pomóc.
- Czego szukasz? - za Hermioną stała Clara.
- Czegoś o Grozie - westchnęła zrezygnowana Miona.
- Chyba mam książkę której szukasz w kufrze. Chodź pożyczę ci ją. - poszły dormitorjum.
Kiedy mijały zakochane pary Hermiona pomyślała:
- Czy ja się kiedykolwiek zakocham?
- Na pewno - powiedziała Clara tak jakby czytała jej w myślach.
Ale Hermiona nie zdążyła się jej o to zapytać , bo wchodziły do dormitorjum. Clara zaczęła szperać w kufrze. Miona zauważyła na swoim łóżku wypchaną kopertę. Rozdarła kopertę. Najpierw wyjęła liścik:
                                                           Droga   Hermiono!
W środku koperty znajdziesz niespodziankę załóż ją choć raz , abym wiedział że dostałaś prezent.
Nie dowiesz się kim jestem , lecz wiedz że podobasz mi się od pierwszej klasy.

Dziewczyna pomacała ręką wnętrze koperty i wyjęła:
                                                                                                                                             
                                           Cześć!!!!!!!!!!!!!!!!!                                                                  
To już drugi rozdział! Dziękuje za wszystkie wyświetlenia! Prosiła bym żebyście           
napisali mi w komętarzu co mam zmienić w swojm pisaniu a co jest wporządku.            
Byłabym bardzo wdzięczna.                                                                                               
                                             Clara   Seet                                                                             

piątek, 9 października 2015

Rozdział 1 : Groza w pociągu

Hermiona wtaszczyła kufer do pociągu co była trudne ze względu na jej ciężar. Harry i Ron pobiegli kupić czekoladowe żaby , aby sprawdzić czy Wybraniec znajduje się na którejś z kart słynnych czarodziei. Miona uważała to za dziecinne i  próżne. Jej przyjaciołom uderzyła woda sodowa do głowy , gdy zostali sławni. Po Ronie się tego spodziewała , ale po Harrym...nigdy. A może nie znała ich tak dobrze jak jej się zdawało albo sława ich zmieniła.
- Hermiona! - usłyszała krzyk biegnącego Rona - Uffffffffff...Zabrakło nam na żaby a chcemy kupić wszystkie! Daj szybko! Chcemy z Harrym zobaczyć jego na karcie! No dawaj no!
- Ron nie mam aż tyle , aby móc pożyczać... - westchnęła ciężko - Możecie kupić mniej żab... - dodała po namyśle.
- Nie Hermiono! Musimy kupić wszystkie żaby! - Ron robił się czerwony na twarzy.
- Ja nie ma
- Masz! - przerwał jej Ron - Masz!
- Ron!
- Jaka ty jesteś głupia!
- Więc jeśli jestem głupia to oznacza że jestem za głupia na tę rozmowę! Idź już do Harrego i tych swoich czekoladowych żab!
- To tylko słowo Hermiono...
- Słowo które odzwierciedla to co o mnie sądzisz! Idź!
- Następnym razem tak szybko się mnie nie pozbędziesz! - rzucił jeszcze zanim odszedł w sobie znanym kierunku.
Dziewczyna uznała  że chce usiąść w przedziale sama po wydarzeniu z Ronem chciała ochłonąć. Teraz była jak chodząca bomba w każdej chwili zdolna wybuchnąć. Miała już ruszyć na poszukiwania pustego przedziału , ale ktoś złapał ją za ramię i odwrócił w swoją stronę.
Malfoy.
Tylko jego teraz potrzebowała
- Oh Szlamciu wypadłaś z Idealnej Trójki! Łasic bardzo cicho się tym chwalił! No co tam u ciebie Szlamo? - uśmiechną się szyderczo.
- Tak Malfoy wypadłam z jak ty to nazywasz Idealnej Trójki! I wiesz co! Cieszę się z tego! A tak na marginesie tak jest zawsze ty mi dokuczasz ja ci coś mądrego odpowiadam! To się już robi trochę nudne nie uważasz?! - bomba wybuchła.
- Taaaaaaaaaaaaaak...uważam.Więc proponuje małe urozmaicenie.
- Słucham? - westchnęła z rezygnacją.
- Co powiesz na pewien układ?
- Nie chcę z tobą żadnych układów!
- Nie puszczę cię puki nie posłuchasz Szlamo!
- A więc dobrze! Słucham!
-To wyglądało by tak przez miesiąc ubierała byś się w innym stylu jeśli by się ci udało przestanę cię nazywać Szlamą , ale jeśli nie publicznie przyznasz że jesteś Szlamą.Co ty na to Szlamo?
- Co ci się zebrało na moje ubrania!
- Bo jeśli chodzi o ubrania i styl szczególnie fryzurę to wiem że nie podołasz Szlamo!
- Podołam!
- A więc udowodnij!
- Niech ci będzie - podali sobie ręce na przypieczętowanie umowy
- Zauważyłaś może że ten układ jest nie zbyt uczciwy? - zapytał z uśmiechem Smok.
- On jest aż za bardzo uczciwy Malfoy...
- Rzecz w tym że nie jest Grenger...
- Co jest w nim nie uczciwego?!
- Wszystko Grenger...
- Udajesz?
- Jestem świetnym aktorem , ale tym razem nie udaje Panno-wiem-wszystko...
- A więc powiedz co jest w tym układzie nie uczciwego?
- A to Szlamo że ty nie masz innych ubrań...
- To nie jest problem...
- To jest problem...
- Jest dużo sposobów , aby zdobyć ubrania. - po tych słowach odeszła szukać pustego przedziału tak szybko jak pozwalał jej na to kufer.Cieszyła się że tym razem wyszła z ich sprzeczki z twarzą.
W końcu znalazła jakiś pusty przedział i kiedy już miała wchodzić Harry i Ron wcisnęli się pomiędzy nią a drzwi.
- Hermiono. - zaczął Harry - Wiem że to nie jest moja sprawa , ale pogodziłaś się z Malfoyem a on wątpię żeby się  zmienił. Nie pomyśl sobie że próbuję ingerować w twoje prywatne życie. Ja się tyko martwię o ciebie , bo Malfoy jest nieobliczalny. Nie wchodź z nim do pustych pomieszczeń , ponieważ może ci coś zrobić no i też nie wchodź do jego pokoju i też do miejsc w którym będzie on ze świtą i nikt więcej. O i też lepiej byłoby gdybyś nie chodziła do miejsc w których oni lubią przebywać. Tak dla pewności że nic ci nie zrobią. I jeszcze do miejsc w których oni zostawili rzeczy.
- Wystarczy Harry! - przerwała mu.
- No i jeszcze do miejsc w których oni się relaksują lub uczą. - dodał po chwili.
- Harry skąd pomysł że pogodziłam się z Malfoyem?
- Podaliście sobie ręce.
- Tak , ale chodziło o umowę.
- Umowy z Malfoyem zwykle nie są uczciwe...
- Cóż jeśli chodzi o tą umowę którą z nim zawarłam jemu się wydaje że jest nieuczciwa w stosunku do mnie , ale uświadomiłam mu już jego błąd.
- O co się założyliście?
- O nic co mogłabym przegrać.
- Proszę powiedz.
- O to że na miesiąc zmienię styl.
- To się nie uda!
- Dlaczego?
- No bo skąd ty weźmiesz nowe ubrania?
- To właśnie Malfoy uznał za tą nieuczciwość. Ale jest dużo sposobów , aby zdobyć ubrania.
- Czyli?
- Transmutacja albo mogę też pożyczyć od przyjaciółek.
- Ty zawsze coś wymyślisz.
-  Jestem pewien że  się pogodziłaś z Malfoyem! - krzykną Ron po czym znikną im z oczu.
- Pójdę i z nim porozmawiam - powiedział Harry po czym poszedł za Ronem.
Kiedy przyjaciel znikną jej z oczu weszła do pustego przedziału i włożyła kufer na przeznaczoną do
tego półkę. Ron już nie jest tą osobą którą znała Hermiona. Dziewczyna postanowiła usiąść przy
oknie i podziwiać widoki takie jak rozległe pola , lasy , łąki i to pewnie robiłaby jeszcze długo
gdyby nie to że pociąg nagle staną.
-AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!! - wrzask rozległ się w jednym z pierwszych przedziałów a później w innych. Hermiona wzdrygnęła się.
Hermiona wyjęła swój magiczny patyk i wstała. Coś skrobało do drzwi jej przedziału. Dziewczyna odsunęła się pod samo okno. Klamka zaczęła się wolno poruszać. Hermiona  prawie przestała oddychać. Drzwi zaczęły wolno się otwierać odsłaniając wagonowy korytaż na którym nikogo nie było. Dziewczyna spuściła głowę ciężko dysząc. Ale po chwili coś przestało jej pasować do jej
jej dyszenia przyłączyło się inne głośniejsze. Zaczęła wolno podnosić głowę , ale zanim zobaczyła co stoi w drzwiach to coś rzuciło się na nią i  powaliło na podłogę w wagonie. Hermiona pisnęła cicho.
Broń wypadła jej z ręki. Spojrzała na długie kły i żółte oczy atakującego i zamknęła oczy.

















czwartek, 8 października 2015

Dramione

1.Mój ulubiony filmik Dramione który był moją inspiracją do tej historii (pierwszy filmik).
2.Filmik który był moją inspiracją do postaci Malfoya (drugi filmik)

Prolog

                                                       
Profesor Mcgonagall przechadzała się po błoniach patrząc na sowy wzbijające się w powietrze , aby dostarczyć listy przyszłym i już uczęszczającym uczniom Hogwartu. Kobieta była bardzo związana ze szkołą , więc radość gościła w jej sercu na myśl o nowym roku nauczania. Tylko tym razem nie będzie miała już okazji nauczać bo w tym roku zasiądzie za biurkiem dyrektora...i tym się martwiła. Czy sprosta temu obowiązkowi? 
-Czemu cię tu nie ma Albusie? - szepnęła do siebie - Gdybyś był może byłoby łatwiej...może. Poświęciłeś się w dobrej sprawie. - kąciki jej ust uniosły się ku górze - Może mi się uda...nie wolno tracić nadziei ...a ja nie mam zamiaru zaprzepaścić tej szansy.
-To bedzie dobry rok cholipka - rzucił z uśmiechem przechodzący obok Hagrid.
-Miejmy nadzieję - powiedziała i również odpowiedziała uśmiechem.
-Bedzie - rzucił na odchodne Hagrid.
Teraz Mcgonagall wiedziała że sprosta temu wyzwaniu.Czuła że da radę i to napawało ją wewnętrznym spokojem.Kiedy los pcha nam pod stopy trudności należy im spojrzeć prosto w oczy , wtedy już się ich nie lękamy.