czwartek, 8 października 2015

Prolog

                                                       
Profesor Mcgonagall przechadzała się po błoniach patrząc na sowy wzbijające się w powietrze , aby dostarczyć listy przyszłym i już uczęszczającym uczniom Hogwartu. Kobieta była bardzo związana ze szkołą , więc radość gościła w jej sercu na myśl o nowym roku nauczania. Tylko tym razem nie będzie miała już okazji nauczać bo w tym roku zasiądzie za biurkiem dyrektora...i tym się martwiła. Czy sprosta temu obowiązkowi? 
-Czemu cię tu nie ma Albusie? - szepnęła do siebie - Gdybyś był może byłoby łatwiej...może. Poświęciłeś się w dobrej sprawie. - kąciki jej ust uniosły się ku górze - Może mi się uda...nie wolno tracić nadziei ...a ja nie mam zamiaru zaprzepaścić tej szansy.
-To bedzie dobry rok cholipka - rzucił z uśmiechem przechodzący obok Hagrid.
-Miejmy nadzieję - powiedziała i również odpowiedziała uśmiechem.
-Bedzie - rzucił na odchodne Hagrid.
Teraz Mcgonagall wiedziała że sprosta temu wyzwaniu.Czuła że da radę i to napawało ją wewnętrznym spokojem.Kiedy los pcha nam pod stopy trudności należy im spojrzeć prosto w oczy , wtedy już się ich nie lękamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz